Moja Historia Oddawania Szpiku Kostnego...
Decyzję o zostaniu dawcą szpiku kostnego podjąłem, ponieważ zawsze chciałem pomagać innym. Miałem nadzieję, że pewnego dnia będę mógł uratować czyjeś życie. Ta nadzieja nigdy we mnie nie umarła, a ekscytacja narastała od momentu, kiedy dostałem pierwszy telefon, informujący mnie, że jestem potencjalnym dawcą.
Kiedy potwierdzono moją zgodność, byłem w siódmym niebie. Każdy kolejny krok w procesie wypełniał mnie szczęściem. Dzień wyjazdu na pobranie szpiku był dla mnie jak wielkie święto. Moja radość była nie do ukrycia, wiedziałem, że moja skromna pomoc może odmienić czyjeś życie.
W dniu pobrania szpiku czułem się tak jak każdego dnia, ale ten poranek w tym dniu był moim najlepszym porankiem – nigdy wcześniej nie czułem takiego strzału energii z samego rana. Od rana byłem gotowy, pełen energii i spokoju. Kiedy znalazłem się na bloku operacyjnym, otoczenie pełne troski i profesjonalizmu personelu medycznego dodawało mi pewności siebie. Atmosfera była wręcz niesamowita, a ja czułem, że jestem w najlepszych rękach.
Po oddaniu szpiku poczułem ogromną ulgę i dumę. Mimo że dla mnie było to tylko drobne poświęcenie, wiedziałem, że dla mojego „genetycznego brata” to coś ogromnego, coś, co może dać mu drugą szansę na życie. Ta świadomość napełniła mnie niewyobrażalnym szczęściem.
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować fundacji DKMS za ich wsparcie i koordynację całego procesu. Również ogromne podziękowania należą się ośrodkowi, który przeprowadził pobranie szpiku – ich profesjonalizm i troska były nieocenione. Dzięki Wam mogłem spełnić swoje marzenie o pomaganiu innym