Stało się! Oddałem kawałek siebie osobie potrzebującej. To mnie nic nie kosztowało. Może i ja kiedyś będę potrzebował pomocy od niespokrewnionej osoby.
Długo zwlekałem, żeby zostać Dawcą. Przyszła wiadomość na maila z Fundacji DKMS - długo się nie wahałem i zamówiłem pakiet startowy. Pakiet rejestracyjny przyszedł do skrzynki pocztowej, a zrobiłem wszystko tak jak było opisane w przesyłce. Tego samego dnia wrzuciłem odesłałem go z powrotem.
Minęły niecałe 3 miesiące. SMS i wiadomość e-mail czytałem kilka razy, bo nie mogłem uwierzyć jak w tak krótkim czasie znaleziono mojego "bliźniaka genetycznego". Następnie zostały wykonane badania, żeby wszystko się zgadzało. Udało się! Pierwszy termin pobrania na maj - niestety dostałem telefon z fundacji, że mój "bliźniak genetyczny" nie jest jeszcze gotowy.
Następny termin był na czerwiec. Cały czas czekanie, czy nikt nie zadzwoni, że znów jest coś nie tak. I nadszedł dzień przyjmowania zastrzyków. W poniedziałek wsiadłem w auto i pojechałem do kliniki.
Stało się! Oddałem kawałek siebie osobie potrzebującej. To mnie nic nie kosztowało. Może i ja kiedyś będę potrzebował pomocy od niespokrewnionej osoby. Opieka medyczna i cała reszta była na wysokim poziomie.