To uczucie, kiedy dajesz drugiemu człowiekowi szansę na życie…
W bazie potencjalnych dawców szpiku DKMS zarejestrowałem się wiele lat temu. Nikt nie dzwonił, więc na szczęście mój bliźniak genetyczny był zdrowy i nie potrzebował mojej pomocy.
Do czasu. W październiku 2024 roku zadzwonił telefon, to była Fundacja DKMS. Dostałem informację, że mogę pomóc chorej osobie. Bez wątpienia potwierdziłem chęć oddania szpiku – przecież o to chodzi, gdy się rejestrujemy w bazie.
Fundacja szybko zorganizowała pierwsze badania, potem kolejne, na koniec była decyzja – pobieramy komórki macierzyste z krwi obwodowej. Został ustalony termin pobrania i dopięte na ostatni guzik sprawy organizacyjne – z uwzględnieniem moich planów i wyjazdów. Na każdym etapie mogłem zrezygnować z całej procedury, bez podawania przyczyny.
Samo pobranie? Siedziałem na wygodnym fotelu podpięty do separatora komórkowego przez około 5 godzin. I to wszystko. Nic nie bolało.
Następnego dnia dostałem telefon z Fundacji – dałem szansę na życie chorej osobie z Niemiec. To jest świetne uczucie, kiedy zupełnie bezinteresownie pomogłeś obcej osobie w tak szczególny sposób – dzieląc się cząstką siebie.
Jeśli nie jesteś jeszcze zarejestrowany/-a w bazie DKMS, a lubisz pomagać – zarejestruj się. Nic to nie kosztuje, a można uratować komuś życie. Warto, prawda?