W drodze na 90. urodziny dziadka zadzwonił telefon. Mogę zostać dawczynią dla swojego ,,genetycznego bliźniaka’’.
To była wiadomość, która wywołała we mnie absolutnie niezwykłe emocje – radość, wzruszenie, poczucie misji. Cały proces przebiegł sprawnie, a wszystko dzięki niesamowitemu zaangażowaniu Koordynatorek Fundacji i Zespołu Medycznego. Pobranie szpiku odbyło się w przyjaznej atmosferze, a jedyną niedogodnością była konieczność utrzymania ręki w jednej pozycji przez dłuższy czas – drobny dyskomfort w porównaniu do tego, co mogłam ofiarować.
Gdy odłączono mnie od urządzenia do aferezy, pielęgniarz podniósł woreczek z pobranym materiałem i powiedział: „To jest właśnie życie”. Te słowa pozostaną ze mną już na zawsze ❤️