Moja historia z Fundacją DKMS zaczęła się w połowie grudnia 2016 roku, kiedy postanowiłam się zarejestrować jako potencjalny dawca szpiku.
Wszystko potoczyło się bardzo szybko, bo już w połowie stycznia zostałam poinformowana, że jest osoba, która potrzebuje mojej pomocy. Zapytano mnie, czy nadal jestem gotowa jej pomóc. Oczywiście, że TAK! Niesamowite uczucie. Z jednej strony radość, że mogę zrobić coś naprawdę dobrego, a z drugiej strony obawa jak to będzie… Przygotowania ruszyły. Najpierw badania w celu potwierdzenia zgodności, potem wyjazd do kliniki na bardziej szczegółowe badania, seria zastrzyków. W końcu nadszedł dzień pobrania komórek macierzystych z krwi obwodowej. Pobranie trwało tochę ponad 5 godzin, a dla kogoś to szansa na życie. Jak się okazało dla mojej bliźniaczki generycznej, która jest tylko rok młodsza ode mnie.
Trzymam mocno kciuki i modlę się żeby wszystko dobrze się skończyło. Z niecierpliwością czekam na informacje o Jej stanie zdrowa.