Oczekiwanie jest również codziennym „towarzyszem” osób chorych na nowotwory krwi, dla których jedyną szansą na dalsze życie jest przeszczepienie szpiku od Dawcy niespokrewnionego. Emocje związane z czekaniem ogarniają umysł i ciało, a myśli Pacjentów stale powracają do pytania - czy znajdzie się zgodny Dawca szpiku?
Właśnie wokół tego stanu- wokół czekania- zbudowaliśmy narrację w naszej nowej kampanii społecznej. Pozwala ona wczuć się sytuację Biorcy, a jednocześnie zachęca do refleksji – być może ja będę tą osobą, która przerwie czyjeś czekanie na dopasowanie
„Czekanie jest uczuciem, które zna każdy z nas. Ja w przeszłości czekałam na swojego Dawcę szpiku, a teraz czekam na zdanie matury, skończenie szkoły i zrobienie prawa jazdy. Z przyczyn prawnych nie poznałam swojej Dawczyni, lecz bardzo bym tego chciała i mam nadzieję, że wkrótce się to uda. Wyobrażam sobie, że jest cudownym człowiekiem. Powiedziałabym jej po prostu: dziękuję za uratowanie mi życia” - Gabrysia, żyje dzięki Dawcy szpiku.
„Gabrysia urodziła się 11 lutego 2005 roku. Była rezolutną i utalentowaną muzycznie dziewczynką, więc w wieku 7 lat rozpoczęła naukę w szkole muzycznej. Niestety jej szczęście nie trwało zbyt długo. Częste infekcje, wiele nieprawidłowości, nietypowe symptomy, a w końcu podejrzenia ciężkiej choroby spowodowały, że zawalił się cały świat. U Gabrysi zdiagnozowano białaczkę limfoblastyczną. Długotrwałe leczenie, wznowa, przeszczep, oraz ciężka chemioterapia kończyły się ciągłymi pobytami w szpitalu. W tym czasie ogromną rolę odegrał codzienny uśmiech na twarzy Gabrysi, który doprowadził do zwycięstwa ze wszelkimi problemami.
Dzisiaj Gabrysia jest już dorosłą kobietą, minęło jedenaście lat od początku leczenia, a osiem lat od przeszczepienia szpiku od Dawcy niespokrewnionego, który znalazł się po długich poszukiwaniach. Zgodność była bardzo mała, co wiązało się z ogromnym zagrożeniem życia. Lecz wiara w pomyślność przeszczepu również była ogromna. Po wielu komplikacjach poprzeszczepowych i miesiącach w szpitalu wszystko zakończyło się pomyślnie. Gabrysia jest teraz nastolatką i w pełni cieszy się swoim życiem. Może nie wygląda już na chorą, ale cały koszmar choroby zostanie nam wszystkim w pamięci na zawsze. Przeszczepienie szpiku to często jedyny ratunek dla chorych na nowotwory krwi. Po tym jak Gabrysia zachorowała, wiele osób z jej otoczenia, z rodziny oraz przyjaciół, postanowiło zarejestrować się w bazie Dawców szpiku.” – mama Gabrysi.
Nie można wyobrazić sobie lepszych ambasadorów idei dawstwa szpiku niż Pacjenci, którzy wygrali z nowotworem krwi, i przede wszystkim Dawcy, dzięki którym osoby potrzebujące przeszczepienia krwiotwórczych komórek otrzymały szansę na życie. To właśnie historie Dawców i Pacjentów pokazują, że idea dawstwa szpiku opiera się na dopasowaniu i w dużej mierze na... czekaniu.
„Po oddaniu szpiku otrzymałam blaszaną figurkę aniołka. Stała się ona dla mnie bardzo cenna, ale nie mogłam jej mieć cały czas przy sobie. Dlatego wytatuowałam ją sobie na całych plecach. Tatuaż symbolizuje dla mnie to, że w życiu zrobiłam coś ważnego i fajnego. Po zrobieniu tatuażu nie można przez pewien czas uprawiać sportu, moczyć skóry w wodzie i trzeba unikać słońca. To dużo bardziej bolesne i uciążliwe niż zostanie Dawcą” - Kamila, Dawczyni szpiku.
„Jestem przeszczęśliwy, mogąc powiedzieć, że jestem powodem czyjejś nadziei. Moja decyzja może zmienić czyjeś życie, a ja nigdy nie byłem z siebie bardziej dumny! Procedura naprawdę nie boli, a poczucie uratowania drugiego człowieka i satysfakcja z czynu jest nie do opisania. Bliźniaku z USA, moja cząstka jest teraz w Tobie, co tworzy nas czymś wyjątkowym. Myślami jestem z Tobą” - Artur, Dawca szpiku.
„To jest atomowa mieszanka emocji, której nie da się opisać i porównać z niczym innym - trochę strachu, dużo adrenaliny, mnóstwo nadziei, radości i chyba dumy lub poczucia spełnienia. Mojemu „bliźniakowi genetycznemu" chciałbym powiedzieć: Kochany Człowieku! Jak już staniesz na nogi, to żyj pełnią życia i bierz z niego pełnymi garściami! Spełniaj marzenia i nie marnuj czasu. Uważaj na siebie!” - Marek, Dawca szpiku.
„Czekanie to jest dziwna sprawa. Wszystko zależy po której stronie się znajdziesz. Możesz czekać na telefon z informacją, że będziesz Dawcą, a możesz czekać, aż znajdzie się ktoś, kto uratuje Ci życie. Jeden i drugi czeka, lecz oznacza to dla nich coś zupełnie innego. Do rejestracji głównie zmotywowała mnie świadomość powagi tego co robię. Kilka miesięcy przed rejestracją zmarł na nowotwór mój tata. Jemu nie mogłem pomóc ale może uda mi się pomóc komuś innemu” - Łukasz, Dawca szpiku.
„Lęk i poczucie bezradności towarzyszyły mi przez cały okres oczekiwania na Dawcę. Bardzo chciałam żyć, ale wiedziałam, że zależy to tylko od decyzji drugiej osoby. Zgodziłam się wziąć udział w kampanii, aby uświadomić zdrowym, że ratując życie jednego Pacjenta, ratuje się również całą jego rodzinę. Mówienie o dawstwie szpiku jest bardzo ważne. Im więcej osób zarejestruje się w bazie, tym więcej chorych znajdzie swojego „bliźniaka genetycznego” i otrzyma szanse na długie życie” - Paulina, żyje dzięki Dawcy szpiku.
„Czekając na Dawcę byłam pełna nadziei, że szybko się znajdzie. Choć miałam kilka chwil zwątpienia, mocno wierzyłam, że mój „bliźniak genetyczny” istnieje i zgodzi się oddać dla mnie szpik. W kampanii społecznej DKMS wzięłam udział, ponieważ chcę pomóc zwiększać świadomość o dawstwie oraz zachęcać do rejestracji w bazie Dawców szpiku. Chciałam również pokazać, że zachorować można w każdym wieku i że dzięki przeszczepowi można z tą chorobą wygrać” - Magdalena, żyje dzięki Dawcy szpiku.
„Kiedy kilka lat temu byłem przygotowywany do przeszczepu, poznałem wiele osób, które tak jak ja, czekały na znalezienie swojego „bliźniaka genetycznego”. Niestety nie dla wszystkich znalazł się zgodny Dawca, który być może gdzieś żyje, tylko nie zgłosił się do bazy. Może nie wiedział, że w taki sposób jest w stanie kogoś uratować. Im więcej będziemy mówić o dawstwie, tym większa będzie świadomość wśród ludzi i więcej osób będzie rejestrowało się w bazie potencjalnych Dawców” - Krzysztof, żyje dzięki Dawcy szpiku.
„Ludzi czekających na Dawcę szpiku jest wielu, a mówienie o dawstwie, może im pomóc. Ja sam nigdy nie „chwaliłem się" tym, że jestem po przeszczepie, bo nie chciałem, aby ludzie patrzyli na mnie przez pryzmat choroby. Zaproszenie do tej kampanii było dla mnie szansą, bym odważył się o tym mówić. Myślę, że trzeba o uświadamiać ludzi, że przez oddanie cząstki siebie mogą uratować komuś życie" - Mikołaj, żyje dzięki Dawcy szpiku.